Dlaczego wybrałem portugalski w wersji brazylijskiej?
- Julian Konopelski
- 20 sty 2023
- 2 minut(y) czytania
Wszystko zaczęło się od tego, że dość wcześnie zdałem sobie sprawę, że w szkole największą przyjemnością była dla mnie nauka języków obcych. Poszedłem do 4- letniej klasy dwujęzycznej z hiszpańskim do warszawskiego liceum José Martí, gdzie trafiłem na świetnych nauczycieli i poznałem przyjaciół na całe życie. Wiedziałem, że moja przyszłość związana będzie z językami.

Dlatego też kiedy nadeszły matury i wszyscy wpadli w wir nauki, ja spokojnie jechałem na dwójkach i trójkach, bo miałem swój własny plan: dostać się na filologię! A do tego potrzebne mi były jedynie dobrze zdane języki, na co przecież pracowałem – bawiąc się – całe życie. Egzaminy poszły mi całkiem dobrze, bo dostałem się na Iberystykę na Uniwersytecie Warszawskim z pierwszego miejsca.
Jednak zanim wybrałem portugalski, zastanawiałem się też nad francuskim. Tym, co przyciągnęło mnie jednak do portugalskiego, była jego nieoczywistość. Wszyscy wiemy coś o Francji, prozę życia komentujemy selawi, a do partnerów mówimy mą-szeri. Natomiast o Portugalii nie wiedziałem nic! O Brazylii trochę, bo zawsze lubiłem grać w piłkę, ale nie wiedziałem nawet, jak ten język brzmi ani w jednej, ani w drugiej wersji (jak się okazało na studiach – wersji języka portugalskiego jest więcej). Przyciągnęła mnie więc tajemnica.

Przechodząc do sedna: dlaczego wybrałem portugalski brazylijski? Cóż, tak po prostu! No dobra – kilka kwestii wziąłem pod uwagę. Brazylia to przecież połowa Ameryki Południowej — terytorium Portugalii zmieściłoby się w niej aż 92 razy! Oprócz tego, moim ulubionym piłkarzem wszech czasów jest Ronaldinho, zawsze imponowały mi jego radość i luz, on po prostu czarował i się bawił. Pomyślałem więc – może tak też będzie wyglądało mówienie w wersji brazylijskiej? Spoiler: tak to wygląda! Poza tym, z Polski do Portugalii jest blisko, pomyślałem więc: zawsze mogę tam pojechać i odkryć wszystko samemu.
Ostatecznie portugalistyczne studia zapewniły mi ekspozycję na wiele wersji tego języka. Oprócz nauki w wersji brazylijskiej, od drugiego roku większość zajęć odbywała się w europejskiej wersji języka portugalskiego. Zajęcia z Portugalczykami, zajęcia z Brazylijczykami, zajęcia z Polakami mówiącymi w jednej czy drugiej wersji, a jeszcze do tego każdy z innego regionu, każdy ze swoimi powiedzonkami i zwyczajami językowymi...

Po pierwszym roku nauki, pojechałem z koleżankami na dwutygodniowe, wrześniowe wakacje w Lizbonie. Każdego ranka budziły nas trąbiące statki, a wieczorami z naszego mieszkanka w sercu Alfamy przystrojonego płytkami azulejos wywabiały nas pieśni fado. To był dla mnie pierwszy „prawdziwy sprawdzian” moich umiejętności, który wspominam bardzo dobrze. Może nie mówiłem jeszcze idealnie, a do tego cały czas uczyłem się wersji brazylijskiej, ale przede wszystkim – nie bałem się rozmawiać! Cały czas kogoś o coś pytałem, pozytywnie zaczepiałem, i od każdego się czegoś nauczyłem. Takie nastawienie staram się przekazać wszystkim moim uczniom i uczennicom – cieszmy się procesem nauki i od samego początku rozmawiajmy jak najwięcej! Wbrew temu, czego wielu z nas doświadczyło podczas nauki języka w szkole, w prawdziwym życiu nie liczy się bezbłędność, tylko chęć kontaktu z drugim człowiekiem.
Tak się zaczęło. W późniejszym czasie studiowałem w Brazylii, pracowałem w Portugalii i zawsze sprawiało mi wielką przyjemność obcowanie z portugalskim po prostu, niezależnie od jego wersji. Na co dzień posługuję się językiem portugalskim w wersji brazylijskiej i bardzo się z tego cieszę. Ale bez względu na wybór ścieżki, nauka portugalskiego pozwoli Ci na kontakt z całością Świata Luzofonii...
Comentarios